Włosowo. Gliss Kur ekspresowa odżywka regeneracyjna.

Pielęgnacja włosów to trudny i bolesny dla mnie temat. Moim włosom ciężko dogodzić, ciężko je rozczesywać i cokolwiek z nimi robić. Mam kilka stałych produktów, po które regularnie sięgam, ale zdarzają się też skoki w bok i próbowanie nowości. Takim skokiem w bok był zakup odżywki Gliss Kur do włosów cienkich, płaskich i zniszczonych. 


"Czy Twoje włosy są cienkie, płaskie i zniszczone? Ekspresowa odżywka regeneracyjna ULTIMATE VOLUME z upłynnionym kolagenem morskim i kompleksem z płynną keratyną regeneruje włosy bez obciążania. Natychmiastowa objętość i łatwe rozczesywanie. 
Sposób użycia: Przed użyciem wstrząsnąć! Spryskać wilgotne lub suche włosy. Nie spłukiwać!"


Po przeczytaniu tylu pięknych obietnic poczułam się jak we włosowym niebie. Brzmi to wszystko cudownie, zapowiada koniec problemów z moimi włosami. Aż do czasu pierwszego użycia. 
Moje włosy są cienkie i łatwo jest je obciążyć nieodpowiednimi kosmetykami. Tak było też w tym przypadku. Próbowałam już różnie aplikować - pryskać raz mniej, raz więcej, raz na suche, raz na wilgotne włosy. I niestety zawsze ten sam efekt - włosy są oklapnięte, bez życia, obciążone i po jednym dniu nadają się znów do mycia. Ja się pytam gdzie ta obiecywana objętość? Nawet suszenie włosów z głową w dół nic nie dało. 
Kolejną porażką jest rozczesywanie włosów po użyciu tej odżywki. Ma ona ułatwiać rozczesywanie, a nie robi kompletnie nic. Moje włosy są trudne, ale wiem, że niektóre produkty dają sobie z nimi radę. Niestety ta odżywka nie podołała. 
Odżywka jest mocno perfumowana, co nie każdemu może się spodobać. Dla mnie zapach choć intensywny, to jest nawet znośny. Przypomina mi zapach jakiegoś płynu do płukania tkanin, ale nie potrafię sobie przypomnieć jakiego... Aplikacja wygodna, dzięki sprawnemu atomizerowi. Wydajność świetna, mam tę odżywkę od kilku miesięcy i nie potrafię jej zużyć, choć bardzo bym chciała.


Dlaczego mimo wszystko jej używam? Traktuję ją jako ochronę, zabezpieczenie moich włosów przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi czy np. suchym powietrzem w mieszkaniu. Tutaj raczej się sprawdza, chroni włosy, zapobiega rozdwajaniu - od dłuższego czasu nie mam kłopotu z brzydkimi, rozdwojonymi końcami.
Jednak nie mogę Wam polecić tej odżywki,sama nie kupię ponownie. Ewentualnie przyjrzę się innym wariantom tych odzywek, bo kiedyś miałam bodajże różową i byłam z niej o wiele bardziej zadowolona. Niestety nie będę tolerować obciążenia moich włosów, kłopotów z rozczesywaniem na rzecz jakiejś tam ich ochrony. Wiem, że są produkty, które nie dość, że dobrze chronią włosy, to jeszcze są lekkie i przyjazne moim włosom. Ta odżywka do nich nie należy.

Pojemność - 200ml
Cena - ok 16zł (Rossmann)

Skład:
Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Hydrolyzed Collagen, Panthenol, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Lactic Acid Polyquaternium-16, Cetrimonium Chloride, Sodium Limonene Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropinal, Cl 60730, Cl 17200 

Komentarze

  1. Szkoda, ze nie przeczytałam tego kilka dni temu. Właśnie sobie kupiłam tą odżywkę i też jestem z niej średnio zadowolona, pomimo że inne wersje kolorystyczne były moimi ulubionymi odżywkami! Różnica jest bardzo duża... a szkoda, bo te odżywki są bardzo wydajne i będę się z nią długo męczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ciężko jest na podstawie innych opinii zakupić dobrą odżywkę. Jak tak patrzyłam na KWC na Wizażu, to ta odzywka zbiera masę pozytywnych recenzji. Osobiście byłam nimi zdziwiona, no ale widać, że nie tylko mnie ona nie odpowiada...

      Usuń
  2. Tej nie miałam, ale ogólnie jestem z tych odżywek bardzo ale to bardzo zadowolona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też byłam, miałam i pomarańczową i różową i bodajże ze złoto-czarnymi napisami i każdą byłam zachwycona, więc pomyślałam, że tym razem wypróbuję tą fioletową, ale zdecydowanie odstaje od reszty. Nawet zapach ma zupełnie inny, nie tak przyjemny jak u pozostałych.

      Usuń
  3. Uwielbiam wszystkie mgiełki gliskur, miałam czarną, czerwoną i różową. Bez nich nie wyobrażam sobie rozczesania włosów.
    tej Twojej fioletowej nie miałam, ale mimo, że nie polecasz jednak kupię i wypróbuję. u mnie sprawdzają się doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, przekorna jesteś ;) Zrób jak uważasz, w razie czego ostrzegałam :D

      Usuń
  4. Tej nie miałam, ale różową również miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam wersję czarną i zdanie na jej temat mam identyczne, jak Ty na temat fioletowej. Totalnie obciążała i przetłuszczała włosy nawet wtedy, gdy delikatnie ją spłukałam. Zużyłam ok 1/3 opakowania i oddałam koleżance.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, więc po czarną też raczej nie sięgnę :/ Coś im jednak nie wyszło z tymi odżywkami tak do końca...

      Usuń
  6. Bardzo lubię te odzywki, a szczególnie wersję czarna i zółtą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tej jeszcze nie miałam ale bardzo lubię psikacze GlissKur i nie wyobrażam sobie żeby nie użyć ich po myciu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie sprawdza się super, bardzo ją lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś miałam jakąś odzywkę bez spłukiwania z Gliss Kur'a i kompletnie się u mnie nie sprawdził. Okropnie obciązyła mi włosy i miałam wielki przyklap.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy