Clinique anti-blemish solutions 01 fresh alabaster

Próbowanie nowych podkładów to dla mnie zawsze ekscytujące przeżycie. Mam skórę normalną w kierunku mieszanej, ale jednocześnie o bardzo jasnym odcieniu, co zwykle utrudnia mi znalezienie odpowiedniego kosmetyku. O ile świecący nos mogę w ciągu dnia poprawić, to zbyt ciemnego koloru już niestety nie zniweluję. Dlatego też nie lubię kupować w ciemno tego typu kosmetyków, tym bardziej jeśli mam wydać na nie nieco więcej pieniędzy. Jakoś wtedy uczucie porażki nieco się potęguje. Ale bywają wyjątki od reguły i zdarza mi się zaryzykować. Tak też było z podkładem Clinique Anti-blemish solutions. Zapoznałam się z recenzjami, opisami na stronach internetowych i niedługo potem podkład zagościł w moim domu.


Zdecydowałam się na kolor 01 fresh alabaster. Jest jasny, ale nie jest to najjaśniejszy podkład jaki miałam w życiu. Mimo to, ładnie stapia się z buzią i po dobrym wpracowaniu i połączeniu z innymi kosmetykami wykańczającymi jestem w stanie uzyskać zadowalający mnie efekt.
Podkład ma standardową pojemność 30ml, zamknięty jest w plastikowej butelce bez żadnej pompki czy innych udogodnień. Niestety przez opakowanie nie widać zużycia produktu. Poza tym na koniec warto jest rozciąć opakowanie, bo na ściankach i przy wylocie osadza się jeszcze sporo kosmetyku, który szkoda zmarnować.
Podkład jest dosyć gęsty, ale nie sprawia problemu podczas aplikacji. Gładko i równomiernie się rozprowadza niezależnie od tego czy jest nakładany palcami, pędzlem czy gąbką do makijażu. Mimo swojej gęstości nie jest ciężki i nałożony lekką ręką nie tworzy efektu maski. Można nim budować krycie poprzez dokładanie drugiej i kolejnych warstw, ale już pierwsza daje ładny efekt i wyrównuje koloryt skóry.


Zdecydowanie jest to podkład, który daje matowe wykończenie na twarzy, jednak ja i tak zawsze dodatkowo utrwalam go jeszcze pudrem matującym, bo u mnie makijaż musi utrzymywać się na twarzy około 12-14 godzin. I tak też się dzieje przy anti-blemish. Podkład trzyma się na buzi cały dzień i przez cały czas skóra wygląda bardzo dobrze. Uwielbiam efekt jaki daje ten podkład i to, że jest bardzo trwały.
Poniżej widzicie jak prezentuje się moja twarz:
  1. Całkowicie bez makijażu
  2. Z samym podkładem Clinique anti-blemish solutions
  3. W pełnym makijażu


Przyznam, że gdyby podkład Clinique miał jeszcze o ton jaśniejszy odcień i nieco mniej podkreślał moje pory, to mógłby być moim ideałem. Sama trwałość, wykończenie i efekt jaki daje na twarzy są naprawdę powalające. Krycie również okazuje się być niezłe, co większe zaczerwienienia można ukryć pod korektorem, ale i bez niego można się obyć. Cena tego podkładu oscyluje wokół 100zł. Uważam, że warto w niego zainwestować, bo naprawdę efekt jaki daje jest niesamowity.
Nawet przy częstym, codziennym stosowaniu jego użycie nie odbiło się negatywnie na stanie i kondycji mojej cery.


W sklepie internetowym producenta dopatrzyłam się trzynastu odcieni tego podkładu i okazuje się, że istnieje jeszcze jaśniejszy niż ten, który ja posiadam, a jego nazwa brzmi Fresh Fair. Jednak obawiam się, że jego podtony okażą się zbyt różowe jak dla mnie, więc ja raczej po tamten kolor nie sięgnę. Ale jestem przekonana, że 01 fresh alabaster jeszcze kiedyś u mnie zagości :)
Skład wraz z analizą znajdziecie TUTAJ :) 
Tymczasem życzę Wam udanego weekendu :)

Komentarze

  1. Podkład bardzo ładnie wygląda na Twojej twarzy :) Mój makijaż też musi wytrzymać do 14 godzin.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja obecnie nie używam podkładów, wystarczają mi same pudry, ale dobrze wiedzieć, jaka marka ma coś jasnego w ofercie:) Ja akurat lubię różowe tony, więc dzięki tobie wiem, co zamawiać:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy